doceniam-to-co-juz-mam

Doceniam to, co już mam

Opublikowano: 10.07.2023

Małgorzata Szczepańska: Twoje nazwisko większości kojarzy się ze znaną firmą produkującą ekskluzywne zabudowy, więc mimo że nie będzie to rozmowa o firmie Zajc, nie sposób nie
zapytać, jak zaczęła się Twoja przygoda z biznesem?


Justyna Zajc: Tak naprawdę był to zupełny przypadek. Moja mama potrzebowała mebli kuchennych, a na rynku w tamtych czasach nic nie było dostępne. Razem z mężem postanowiliśmy więc spełnić jej życzenie, zaprojektowaliśmy i wykonaliśmy tę jej wymarzoną kuchnię. Mój ojciec zajmował się stolarką budowlaną, a dziadek był spawaczem, więc mieliśmy
dostęp do niezbędnych narzędzi, a do tego mój mąż Mariusz miał wyjątkową smykałkę do konstruowania mebli. Oczywiście nie mieliśmy wtedy doświadczenia, wiedzy, znajomości dizajnu, mieliśmy tylko, a może aż, masę chęci i wspierającą się rodzinę. Ta pierwsza kuchnia dała początek następnym i tak naprawdę zainspirowała nas do myślenia o stworzeniu firmy. Potem były poszukiwanie własnej drogi, uczenie się rynku, biznesu, pozycjonowanie, rozwijanie własnej marki. By znaleźć się w tym miejscu, w którym jestem dzisiaj, musiało się po drodze naprawdę bardzo dużo wydarzyć.

 

M.S.: Czy po szesnastu latach tworzenia marki Zajc możesz powiedzieć, że to właśnie jest Twoje miejsce na ziemi?


J.Z.: Na pewno tak. Gdybym nie spotkała na swojej drodze tej konkretnej drugiej połówki i nie kochała tego, co robię, nie tylko nie osiągnęłabym tego, co mam zawodowo, ale też nie miałabym tak wspaniałej rodziny, nie spędzalibyśmy też razem w firmie tak dużo czasu. Właściwie firma to taki nasz drugi dom. Tu, jak w domu, otaczają mnie ludzie, którym ufam bezgranicznie: mój mąż i syn (pierwszy w rodzinie, który ma wykształcenie kierunkowe). Każdy z nas ma w firmie swoje miejsce i jest odpowiedzialny za konkretną część naszego biznesu. Tylko dzięki temu, że wszyscy kochamy to, co robimy, nie czujemy, że jesteśmy w pracy. Dowcipnie można byłoby to podsumować stwierdzeniem, że my i w pracy, i w domu żyjemy według tych samych zasad, wartości i tak naprawdę tylko zmieniamy miejsce w zależności od pory dnia. Czy uwierzysz, że nawet na wakacjach rodzą się nam w głowie nowe pomysły, inspiracje dotyczące biznesu?. I sprawia nam to ciągle taką samą frajdę. Jak widzisz firma Zajc to nie jest zwykła rodzinna firma. Firma Zajc to rodzina Zajc.


M.S.: Będąc ze sobą i w pracy, i w domu nie da się uniknąć konfliktów. Czy wówczas idziesz po tzw. bandzie, czy biorąc pod uwagę, że dotyczy to bliskich Ci osób starasz się dogadać?


J.Z.: To prawda, nie da się uniknąć konfliktów, sporów, problemów, będąc ze sobą 24 godziny na dobę, poza tym ja często idę na zderzenie, ale nauczyliśmy się świetnie oddzielać pracę od życia, chociaż nasza praca to nasze życie. Jednak, jak coś idzie nie tak czy wychodzą jakieś błędy, to mówimy o ich konsekwencjach i wyciągamy wnioski. Nie uciekamy od odpowiedzialności, nie zamiatamy pod dywan, załatwiamy wszystko na jasnych zasadach. Potrafimy po konfliktowym dniu w pracy iść ze sobą wieczorem na kolację i nie poruszać na niej spraw zawodowych.


M.S.: Brzmi idealnie, czy jest więc coś czego nie jesteś w stanie nigdy wybaczyć?


J.Z.: Zdrady! W szerokim słowa tego znaczeniu. Na moje zaufanie trzeba sobie zapracować, ale jak je już dostałaś, to nie sprawdzam, ufam bezgranicznie. Natomiast jeśli to zaufanie utracisz, nie masz już szansy, by je odzyskać. Lubię jasne sytuacje, nie znoszę fałszu, zakłamania, obłudy nawet w biznesie. Może dlatego mam ograniczoną grupę ludzi, którym ufam naprawdę.


M.S.: Jest w Tobie masa emocji. Które towarzyszą Ci najczęściej i czy jest coś, czego się boisz w życiu?


J.Z.: Zawsze towarzyszy mi miłość do rodziny, często ciekawość świata, miejsc, radość z poznawania ludzi. Ale przychodzą też takie chwile, sytuacje, gdy czuję wręcz namacalnie strach. Strach przed stratą kogoś bliskiego. Dlatego bardzo bliskie jest mi zdanie, które kiedyś przeczytałam, że szczęście jest wtedy, kiedy nie ma nieszczęścia. Staram się o tym zawsze pamiętać, korzystać z każdego dnia i cieszyć się chwilami. Chcę wierzyć, że szczęście po prostu nosimy w sobie.


M.S.: I oczywiście pieniądze szczęścia nie dają?


J.Z.: Wręcz przeciwnie, pieniądze szczęście dają, tylko trzeba umieć je odpowiednio wykorzystywać. Pieniądze nigdy nie powinny być celem samym w sobie. Ale mając pieniądze jest się wolnym, niezależnym. Można też z ich pomocą zrobić dużo dobrego. Tymi pieniędzmi mogę przecież uszczęśliwiać innych.

 

M.S.: Co Cię napędza do działania oprócz rodziny i firmy?

 

J.Z.: Podróże! Poznawanie innych kultur, smaków, zapachów, miejsc. One mnie inspirują i uczą pokory. Tak jak ta do Etiopii, gdzie spotkałam ludzi, którzy nie mieli nic, a nawet wtedy chcieli się dzielić przysłowiową garstką ryżu, nie oczekując niczego w zamian. Taka bezinteresowna życzliwość. Podróże nauczyły mnie inaczej patrzeć na to, co mam, nauczyły mnie też to doceniać.


M.S.: Udana rodzina, dobrze prosperujący biznes rodzinny, czy możesz powiedzieć, że czujesz się spełniona. I w czym według Ciebie tkwi tego sekret?


J.Z.: Sekret? W umiejętności bycia szczęśliwym. W tym, że czujesz wsparcie rodziny, przyjaciół, w świadomości, że coś po tobie zostanie. Tak! Mogę już powiedzieć, że czuję się spełniona, chociaż jeszcze chwilę temu ta odpowiedź byłaby inna. Gdybym jednak mogła cofnąć czas, to zastanowiłabym się, czy nie lepiej byłoby założyć firmę za granicą. Bo wiem, że z moim zaangażowaniem, byłabym tam już w innym miejscu, znacznie dalej. Dalej to znaczy, że na tym etapie życia miałabym już znacznie więcej czasu dla siebie i rodziny.


M.S.: Jest taki moment kiedy potrafisz odpuścić?


J.Z.: Kiedy chodzi o zdrowie i szczęście mojej rodziny, wtedy naprawdę jestem w stanie zrobić wszystko, podarować, odpuścić, walczyć. Cokolwiek będzie trzeba zrobić, zrobię to.


M.S.: Jaka jest więc Justyna Zajc prywatnie?


J.Z.: Jest typowym koziorożcem, upartym, konsekwentnym, dążącym do celu, ale też profesjonalistką, wymagającą od siebie dużo więcej niż od innych. Wiesz, ja tak naprawdę mam trudny charakter, trzeba nauczyć się ze mną żyć.